|
04.05.2007r. - "Blondyni górą ;)" |
|
W pierwszym spotkaniu finałowym Jastrzębski Węgiel pokonał Skrę Bełchatów 3:0.
Być może nowy image dodał im energii i zaskoczył przeciwnika, który nie mógł się skupić na grze.
Albo motywacja podczas środowego treningu, z którego zdjęcia wkrótce na stronie Pawła i Daniela Plińskiego ;)
Całe spotkanie przebiegało pod dyktando podopiecznym Tomaso Totolo, widać było wolę walki w zawodnikach z Jastrzębia, natomiast w szeregi Skry wdarł się brak koncentracji.
Nieco ponad godzina wystarczyła do tego żeby Jastrzębie gładko pokonało aktualnych Mistrzów Polski.
Pierwszy set zaczął się od mocnych zagrywek Wlazłego, z którymi dwa razy nie poradził sobie Dawid Murek.
Wiele zepsutych zagrywek po stronie gości pozwoliło Skrze wyjść na czteropunktowe prowadzenie (8:4).
Po przerwie technicznej Paweł Siezieniewski i Daniel Pliński zablokowali bombardiera Skry, Mariusza Wlazłego.
Wojciech Drzyzga nazwał znakomite ataki Pawła "atakami profesorskimi".
Jastrzębianom jednak szybko udało się odrobić straty i wyjść na prowadzenie 16:13.
Daniel Pliński świetnie spisywał się na środku, zarówno w bloku, jak i w ataku.
Gdy jastrzębianie prowadzili 24:21 Mariusz Wlazły popisał się kolejnymi dwoma asami, co doprowadziło do nerwowej końcówki tego seta.
Bohaterami ostatniej akcji był Łukasz Kadziewicz i Dawid Murek, którzy skutecznie zablokowali "Szampona".
Jastrzębie wygrało seta 25:23.
Mocne otwarcie drugiego seta przez Skrę dzięki zagrywkom Mariusza.
Asem popisał się również Łukasz Kadziewicz.
Walka punkt za punkt mogła podobać się kibicom.
Po dobrych 'brazylijkach' Pawła Siezieniewskiego Jastrzębie wyszło na prowadzenie 16:13.
Ataki gości były nie do zatrzymania.
Daniel Pliński popisał się znakomitą obroną i świetnymi wystawami (mimo iż jest środkowym).
Błąd popełniony przez zmiennika Macieja Dobrowolskiego (Bartłomieja Neroja) daje podopiecznym Tomaso Totolo 25. punkt.
Błędy w obu zespołach przyczyniły się do wyrównanego początku trzeciej partii.
Mimo iż na pierwszą przerwę techniczną schodzili tylko z jednopunktowym prowadzeniem to podczas następnej prowadzili 16:12.
Punktowe bloki i dobre ataki spowodowały, że jastrzębianie zaczęli odskakiwać swoim przeciwnikom.
W trzeciej partii Nikolay Ivanov dużo grał środkiem.
Znakomite ataki Pliny i Kadzia były nie do podbicia. Skra miała problemy ze skończeniem kontr i możliwe, że było to główną przyczyną ich porażki.
Jastrzębie wygrało 25:20 i cały mecz 3:0.
Zawodnikiem meczu został Dawid Murek.
Skra Bełchatów 0-3 Jastrzębski Wegiel (23:25, 23:25, 20:25)
Stan rywalizacji 1:0 dla Jastrzębskiego Węgla
Jastrzębski Węgiel: Pliński, Murek, Szymański, Kadziewicz, Ivanov, Siezieniewski, Rusek (L) oraz Yudin
Skra Bełchatów: Dobrowolski, Wlazły, Stelmach, Gruszka, Heikkinen, Ivanov, Ignaczak (L) oraz Neroj, Maciejewicz, Lewis, Wnuk
Kolejne spotkanie już jutro o godzinie 15:00 w Bełchatowie. Trzymamy kciuki !!
Paweł Siezieniewski o meczu:
- Przede wszystkim jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo wychodzimy z opresji zwycięsko i jedziemy na piąty mecz do Bełchatowa to jest najważniejsze.
Taki jest sport! Wczoraj przegraliśmy minimalnie, dzisiaj wygraliśmy pewnie 3:0.
Myślę, że sprawa medalu jest nadal otwarta.
Hala, jak mówiono wcześniej, nie jest atutem oprócz wspaniałych kibiców.
Wszystko tak naprawdę rozgrywa się na boisku i w naszych głowach, bez większego względu na obiekt.
Dzisiaj staraliśmy się zrobić trochę mniej błędów i grać trochę lepiej na zagrywce nam to się udało.
Bełchatów miał problemy z przyjęciem, a co za tym idzie z rozprowadzeniem ataku i myślę, że to było kluczem do zwycięstwa.
Źródło: inf.własna
|
|
|
|
|
05.05.2007r. - "W drugim meczu Skra silniejsza" |
|
Tym razem Jastrzębski Węgiel nie podołał siatkarzom z Bełchatowa i przegrał 1:3 na parkiecie Skry.
Tylko drugi set owocował bardzo pewną grą jastrzębian, bełchatowianie nie mogli przebić się przez blok.
N.Ivanov w drugim secie dużo grał środkiem i to przyczyniło się do wygranej choć jednego, honorowego seta...
Zawodnikiem meczu został Mariusz Wlazły, który rozegrał bardzo dobry mecz.
Skra Bełchatów 3-1 Jastrzębski Wegiel (25:18, 20:25, 27:25, 25:20)
Stan rywalizacji 1:1
Jastrzębski Węgiel : Pliński, Murek, Szymański, Kadziewicz, Ivanov, Siezieniewski, Rusek (L) oraz Yudin, Bednaruk
Skra Bełchatów: Dobrowolski, Wlazły, Gruszka, Heikkinen, Lewis, Ivanov, Ignaczak (L) oraz Neroj, Maciejewicz, Stelmach
Statystyki Pawła
* Zagrywka: 16 razy, 3 błędy
* Przyjęcie: 17 razy, 1 błąd, 59% pozytywnego, 24% idealnego
* Atak: 14 razy, 2 błędy, 3 razy zablokowany, 6 punktów - 47% skuteczności
* Blok: 2 punkty
Razem: 8 punktów
Serdeczne podziękowania dla Patrycji Wojciechowskiej i Bogdana Szczebaka za statystyki.
Źródło: inf.własna
|
|
|
|
|
09.05.2007r. - "Nie składamy broni " |
|
- Macie szanse pokonać Skrę?
- Nie ma drużyn niepokonanych.
Fakt, przegraliśmy dotąd ze Skrą wszystkie spotkania, ale czuliśmy po nich wielki niedosyt, bo graliśmy nieźle.
Piękno sportu polega jednak na tym, że nie zawsze faworyci wygrywają.
Bełchatów ma wielu dobrych zawodników, gra zespołowo, ale mecze półfinałowe pokazały, że małe niuanse często decydują o tym, czy się wygrywa czy nie.
Owszem bilans spotkań Skry jest imponujący, my jednak wcale nie stoimy na straconej pozycji. Nasze szanse oceniam 50 na 50. Dużo zależy od nas. Mówi się, że jesteśmy kapryśnym zespołem, że potrafimy grać nieźle, choć nie jest tak zawsze.
- Z czego się to bierze?
- Może jesteśmy jakimś fenomenem.
Może ta nieobliczalność jest właśnie dla rywali zaskakująca.
To jest sport.
Można grać, dać z siebie maksimum i przegrać - wtedy nikt nie powinien mieć do nas pretensji.
Jednego sobie życzę - abyśmy grali tak jak w ostatnich spotkaniach, czyli jako zespół ogromnie zdeterminowany, zmobilizowany, który ma jeden cel.
Każdy z nas przeżywał moment kryzysowy, zawahania, ale wtedy inicjatywę przejmował kolega z drużyny i brał ciężar na swoje barki.
Żeby wygrać z Bełchatowem wszyscy muszą zagrać dobrze.
Jeśli wzniesiemy się na wyżyny swoich umiejętności, to dlaczego mamy ich nie pokonać?
- Macie jakiś sposób na zagrywkę Mariusza Wlazłego?
- Zamykać oczy i modlić się, żeby piłka nie przekroczyła 120 km/h, by można ją było podbić do góry.
A tak poważnie wszyscy zdajemy sobie sprawę, że Mariusz jest w formie i że dysponuje doskonałą zagrywką.
W ważnych momentach rozstrzygał nią losy spotkania.
Wiemy, że jak się włączy to już jest koniec.
Chyba nie ma na niego żadnej recepty.
Pozostaje tylko liczenie na szczęście.
- Czujecie presję?
- Nie tak jak wcześniej.
Finał był najbardziej oczekiwany przez kibiców i działaczy.
Ci ludzie bardzo mocno przeżywali z nami ten sezon, a graliśmy różnie, często nie na takim poziomie, jakiego od nas wymagano.
Teraz presja jest mniejsza, bo mamy już medal i upragnioną Ligę Mistrzów, ale nie składamy jeszcze broni.
Rozmawiała Katarzyna Kajzerek
Źródło: www.dzienniksport.com
|
|
|
|
|
11.05.2007r. - "Czuję ogromny niedosyt" |
|
W finale PLS spotkały się drużyny, które prezentują podobny poziom sportowy i niuanse zdecydowały o wyniku w pierwszych meczach.
Mimo to czuję ogromny niedosyt i uczucie niespełnienia, bo była szansa wygrania drugiego spotkania - mówi Paweł Siezieniewski.
Od dawna powtarzam Pawłowi Siezieniewskiemu, że jest w naszym zespole bardzo ważny, bo większość przeciwników koncentruje się na bardziej znanych zawodnikach. Poza tym to bardzo ambitny i inteligentny człowiek.
Jeśli będzie tak grał nadal, to jest na najlepszej drodze do bycia najlepszym - mówi o swoim koledze z pokoju Daniel Pliński.
Czy to właśnie Siezieniewski stanie się teraz najgroźniejszą bronią Jastrzębskiego Węgla przeciwko Skrze Bełchatów?
Przypomnijmy, że 25-letni siatkarz zgodnie został już wybrany najlepszym zawodnikiem dwóch ważnych spotkań - ćwierćfinału z Mostostalem i półfinału z Olsztynem.
Bez względu na wynik ostatecznej konfrontacji finałowej już teraz mówi się o jego najlepszym sezonie w karierze, choć jeszcze nie tak dawno borykał się z poważnymi kontuzjami (m.in. uraz kolana wykluczył go z gry na prawie dwa lata).
- Najlepszy sezon? Pod względem sukcesów na pewno tak, bo zdobędę przynajmniej srebrny medal.
Przede wszystkim cieszę się z tego, że zagrałem w takim wymiarze czasowym.
W pierwszej szóstce występowałem praktycznie cały czas - mówi specjalnie dla "Sportu", przyjmujący Jastrzębskiego Węgla i były reprezentant Polski, Paweł Siezieniewski.
Słyszałam, że jednym z pana idoli był kiedyś Dawid Murek.
Zawsze go podziwiałem.
Imponował mi wszechstronnością, ambicją, walecznością.
Teraz gram z nim w jednym klubie, ale niewiele się zmieniło.
To fantastyczny człowiek i w dużej mierze przyczynił się do tego, że dziś gramy w finale.
Daje mi wskazówki, co jest bardzo miłe i pomaga.
Ale teraz staram się podpatrywać nie tylko Dawida, ale i innych zawodników, w szczególności tych, którzy grają na przyjęciu.
Trudno było wrócić do sportu wyczynowego po kontuzjach?
W pewnym momencie powiedziałem sobie, że zrobię wszystko, żeby wrócić na boisko.
Że może przegram tę walkę, ale nie będę miał wtedy do siebie pretensji.
Sport jest tak nieprzewidywalny, że dzisiaj jesteś, a jutro cię nie ma.
Każdy sportowiec powinien zdawać sobie z tego sprawę.
Kiedy niespodziewanie przytrafia ci się poważna kontuzja, twoje perspektywy są marne.
A kiedy słyszysz opinie, że nie wrócisz, to jest jeszcze ciężej.
Każdy może się załamać. Dwa lata patrzyłem na cały siatkarski świat z boku.
Stawiałem sobie po kolei drobne cele.
Kiedy już uzyskałem zgodę lekarza na powrót, chciałem jak najlepiej przygotować się do sezonu, potem chciałem grać coraz lepiej i więcej.
Teraz marzę o tym, by cały czas iść naprzód i móc się rozwijać.
Chciałbym pograć jak najdłużej.
Długo leczył się pan za własne pieniądze. Dlaczego nie wsparł pana żaden klub?
Przy pierwszej kontuzji, która zdarzyła się podczas gry w kadrze bardzo pomógł mi PZPS, który pokrył koszty operacji i częściowo rehabilitacji.
Kiedy wróciłem na boisko była potrzeba zrobienia kolejnej operacji.
Wtedy nie byłem związany z żadnym klubem, więc wszystkie koszty musiałem pokryć sam.
Wielu skreśliło pana i nie wierzyło w powrót po tak długiej przerwie. Ma pan satysfakcję, że mógł pokazać jak bardzo się mylą?
Nie, bo nie jestem mściwy.
Choć bolały mnie docinki.
Ludzie mówili, że moja ambicja mnie zgubiła, że za bardzo chciałem i w efekcie pojawiły się kontuzje.
A tak naprawdę, życie to pasmo nieprzewidywalnych zdarzeń, na które nie mamy wpływu i tak było w moim przypadku.
Mam swoją satysfakcję, że wyszedłem z niezłego bagna.
Ta sytuacja kosztowała mnie wiele poświęceń i wyrzeczeń.
Ale powetowaniem tego jest pierwszy medal, jaki zdobędę w tym roku.
Więcej w "Sporcie"
Źródło: www.dzienniksport.com
|
|
|
|
|
12.05.2007r. - "Porażka Jastrzębskiego Węgla" |
|
Jastrzębski Węgiel niestety przegrał dzisiaj trzeci mecz finałowy na własnej hali przy tłumie wiernych kibiców.
Czy Mistrzostwo Polski oddala się?
Nie!!
Wierzymy że jutro powalczą i ostatnie decydujące spotkanie odbędzie się w Bełchatowie.
[ Nowe zdjęcia w galerii "Jastrzębski Węgiel"]
Pierwszy set rozpoczął się od błędów z zagrywki po obu stronach siatki.
Autowy atak Grzegorza Szymańskiego i błędy w przyjęciu Dawida Murka spowodowały że Jastrzębski Węgiel przegrywał 1-4.
Kolejne akcje to punktowe ataki Szymańskiego i Siezieniewskiego po bloku.
Na pierwszą przerwę techniczną Jastrzębianie schodzili przegrywając 5-8 po serwisie w taśmę Łukasza Kadziewicza.
Po przerwie nastąpiło kilka dobrych bloków, m.in. na Mariuszu Wlazłym. i punktowe ataki ze środka Daniela Plińskiego.
Pomimo tego gospodarzom nie udało się doprowadzić do remisu i na drugą przerwę techniczną schodzili przegrywając dwoma punktami.
W końcówce seta po asie serwisowym Gela i błędzie Bełchatowian, który doprowadził do stanu 23-23 pojawiła się nadzieja na wygranie seta.
Niestety atak w taśmę Grześka, a w drugiej akcji skuteczny blok Bełchatowian na nim spowodował że Jastrzębie przegrało seta do 23.
Początek drugiego seta ta znakomity atak Mariusza Wlazłego.
Gra mniej więcej punkt za punkt.
Ataki ze środka, bloki.
Dużo błędów w przyjęciu chorego jak się później okazało Dawida Murka doprowadziły do zmiany i na jego miejsce wszedł Igor Yudin.
Tymczasem w polu zagrywki szalał Ewgeni Ivanov, dzięki jego świetnym zagrywkom Skra wychodzi na prowadzenie 13:6.
Trener Totolo wykorzystuje kolejną zmianę i za źle grającego Nikolay'a Ivanova wpuszcza na boisko Jakuba Bednaruka.
Lecz na odrobienie tak dużych strat było już za późno, nawet asy Łukasza Kadziewicza i Igora Yudina nie wiele dają.
Piłkę setową w aut kieruje Paweł Siezieniewski i Jastrzębie przegrywa do 19.
Trzeci set rozpoczął Paweł Siezieniewski od najlepszego ataku świata, tzn. blok, antenka ;)
Kolejny dwa punkty to też z ataków Pawła.
Niestety wiele zepsutych zagrywek sprawiło że Jastrzębski schodził na przerwę przegrywając 5-8.
Gra blokiem i skuteczne ataki z krótkiej piłki doprowadziły do wyrównania meczu.
Druga przerwa to w końcu prowadzenie 16-15 Jastrzębian.
Gospodarze rozgrzani atmosferą panującą w hali poprawili swoją grę i zaczęli grać swoje.
Seta po nerwowej końcówce kończy Mariusz Wlazły atakiem w aut.
Jastrzębie wygrywa do 24.
Czwarty set zapowiadał się bardzo ciekawie.
Początek to wyrównana gra, lecz błędy po stronie gospodarzy sprawiły że Bełchatowianie objęli prowadzenie.
Błędy gospodarzy pojawiały się głównie w ważnych momentach.
Jastrzębianie ostatecznie nie byli w stanie wywalczyć tie-breaka.
Zarówno seta jak i mecz skończył Mariusz Wlazły, który doprowadził swój zespół do zwycięstwa w secie do 23 i wygranej w meczu 3-1.
Jastrzębski Węgiel 1-3 Skra Bełchatów (23:25, 19:25, 26:24, 23:25)
Stan rywalizacji- 2:1 dla Skry Bełchatów
Składy:
Jastrzębski Węgiel: Pliński, Murek, Szymański, Kadziewicz, N.Iwanow, Siezieniewski, Rusek (l) oraz Yudin, Bednaruk, Kamiński.
Skra Bełchatów:Dobrowolski, Wlazły, Gruszka, Heikkinen, Lewis, E.Iwanow, Ignaczak (l) oraz Stelmach, Maciejewicz, Neroj.
ZDJĘCIA Z MECZU WKRÓTCE
Źródło: inf.własna
|
|
|
|
|
12.05.2007r. - "Walka o złoto trwa dalej!!" |
|
Jastrzębski Węgiel dalej pozostanie w grze o złoty medal.
Finałowe zmagania rozpoczną się od nowa już 18. maja w Bełchatowie.
Dzisiaj podopieczni Tomaso Totolo pokonali aktualnych Mistrzów Polski 3:0.
MVP spotkania został wybrany Grzegorz Szymański.
Ważne spotkanie dla Jastrzębskiego Węgla.
Gdyby przegrali dzisiejsze starcie, musieliby zadowolić się tylko srebrnym medalem.
Jednak wola walki i metamorfoza, jaką przeszli w ciągu niecałej doby dała im zwycięstwo i pozostanie w walce o najwyższe trofeum.
Piąte spotkanie rozstrzygnie, kto otrzyma tytuł Mistrza Polski.
Miejmy nadzieję, że tym razem będzie to Jastrzębie:)
Pierwszy set okazał się najbardziej zaciętą partią całego spotkania.
Oba zespoły walczyły punkt za punkt.
Żadna z drużyn nie wyszła na większe prowadzenie niż 2 punkty.
Jastrzębski Węgiel był znacznie lepszy w ataku od swoich rywali.
Bardzo dobrze na środku spisywał się Daniel Pliński zarówno w ataku, jak i w bloku.
Nerwowo zrobiło się na samym końcu tego seta.
Bełchatowianie mieli piłkę setową w górze.
Na szczęście dwa błędy z rzędu Mariusza Wlazłego dały gospodarzom zwycięstwo w pierwszej partii 28:26.
Drugi set rozpoczął się od trzypunktowego prowadzenia gospodarzy, które utrzymywało się przez większość seta.
Duża ilość błędów po stronie gości pozwoliła jastrzębianom na rozwinięcie skrzydeł.
Na druga przerwę techniczną podopieczni Tomaso Totolo schodzili prowadząc 16:11.
Do samego końca nie dali odebrać sobie przewagi i zwyciężyli 25:21.
Ostatnia partia czwartego finałowego spotkania rozpoczęła się od błędu bełchatowian.
Janne Heikkinen przekroczył linię dziewiątego metra przy zagrywce.
Jastrzębie grało jak w transie i szybko wyszli na prowadzenie, które zwiększało się z każdą kolejna akcją.
Na pierwszą przerwę techniczną było 16:9!
Długo gospodarze utrzymywali tę przewagę.
Znakomicie grał dziś Grzegorz Szymański, kończąc praktycznie wszystkie ataki.
24. punkt dla jastrzebian zdobył z ataku Daniel Pliński.
Cały mecz blokiem zakończył Łukasz Kadziewicz i Paweł Siezieniewski.
Gospodarze wygrali 3:0 i dalej liczą się w walce o Mistrzostwo Polski:)
Trzymamy kciuki za jastrzębian i życzymy powodzenia w piątym finałowym starciu ze Skrą Bełchatów.
Jastrzębski Węgiel 3-0 Skra Bełchatów (28:26, 25:21, 25:21)
Stan rywalizacji 2:2
Składy:
Jastrzębski Węgiel: Pliński, Murek, Szymański, Kadziewicz, Ivanov, Siezieniewski, Rusek (L) oraz Yudin, Kamiński
Skra Bełchatów: Dobrowolski, Wlazły, Gruszka, Heikkinen, Lewis, Ivanov, Ignaczak (L) oraz Neroj, Maciejewicz, Stelmach
Źródło: danielplinski.prv.pl
|
|
|
|
|
19.05.2007r. - "Jastrzębski Węgiel Wicemistrzem Polski" |
|
Przed meczem mówiono żartobliwie, że dzisiaj na pewno padnie szóstka, a nawet siódemka w totolotka.
Tak było, a jej szczęśliwymi zwycięzcami zostali zawodnicy BOT Skry Bełchatów.
Kapitan Jastrzębskiego Węgla, Daniel Pliński powinien poważniej zastanowić się nad zakładami bukmacherskimi.
Popularny "Plina" nie tylko wytypował, że finałowa rywalizacja zakończy się w pięciu meczach, ale przed ostatnim spotkaniem obstawił zwycięstwo któregoś z zespołów w stosunku 3:0.
Finał wszystkich finałów rozpoczął się po myśli zespołu bełchatowskiego, który po asie serwisowym Dobrowolskiego wyszedł na prowadzenie 2:0. Ale Jastrzębianie szybko odzyskali spokój, po kontrze Szymańskiego i bloku Siezieniewskiego na Wlazłym, wychodząc na minimalne prowadzenie 7:6. Bełchatowianie odpowiedzieli zagrywką. Po asach serwisowych Lewisa i E.Iwanowa prowadzenie 13:12 objęła Skra. Tajna broń jastrzębian, mowa o taktycznych zagrywkach Nikolaja Iwanowa znów przyniosła pożądany efekt. Mimo, że pierwszy rozgrywający gości nie zaliczy tego meczu do udanych, to po jego serwach, goście ponownie objęli prowadzenie 15:13. Mało środka i nazbyt eksploatowany Szymański to nie był dobry sposób na bełchatowian. Mimo, że końcówka seta toczyła się wyrównanym rytmem, to więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, kończąc odsłonę skutecznym blokiem na Szymańskim 27:25.
Mocna zagrywka Szymańskiego rozpoczęła drugiego seta po myśli gości. Opcje były dwie, albo bełchatowianie pójdą za ciosem, albo Jastrzębski zagra lepiej. W pierwszej fazie seta obydwa zespoły toczyły wyrównaną walkę i nawet jeśli jednej z nich udało się wyjść na dwupunktowe prowadzenie to bardzo szybko rywale wracali do gry. Sytuacja zmieniła się przy stanie 11:10 dla jastrzębia. Gdy w polu zagrywki pojawił się Paweł Siezieniewski, Jastrzębie wyszło na pięciopunktowe prowadzenie 17:12. Taka zaliczka, przy zespole klasy Jastrzębia teoretycznie powinna była wystarczyć. Teoretycznie. Bełchatowianie wzięli sprawy w swoje ręce i zaczęli zmuszać rywali do błędów. Gdy w aut piłki posłali zarówno Murek jak i Szymański przewaga zaczęła topnieć. Przy stanie 22:22 o czas zmuszony był prosić Tomaso Totolo. Na boisku gołym okiem było widać różnicę klas dzielącą libero obydwu zespołów. Kolejna wyrównana końcówka padła łupem gospodarzy tym razem po skutecznym bloku na Murku 28:26.
Sytuacja dla jastrzębian różowa nie była. Ale kto oglądał mecz Polska - Rosja na mistrzostwach świata, wiedział, że nie niemożliwa do odwrócenia. Wierzyli w to licznie zgromadzeni w Bełchatowie kibice jastrzębian. Z tych jednak zeszło powietrze. Od początku partii warunki dyktował Bełchatów. Po zagrywkach Lewisa było 5:2, a chwilę później 8:3, gdy na siatce powstrzymani zostali Murek i Szymański. Jastrzębie stanęło, a Skra pewnie zmierzała do zwycięstwa. Gdy przewaga wynosiła już dziewięć punktów na boisku w miejsce słabo spisującego się Iwanowa, wszedł Jakub Bednaruk. Wiele nowego do gry nie wniósł, przede wszystkim dlatego, że wszedł zdecydowanie zbyt późno. Po drugiej przerwie technicznej, na którą Skra schodziła prowadząc 16:6 na trybunach rozpoczęła się fiesta. Totolo wprowadził również do "szóstki" meczowej Igora Yudina, któremu udało się postraszyć nieco Bełchatów, zdobyciem w krótkim odstępie czasu kilka punktów. Popisał się również asem serwisowym, jednak przewaga bełchatowian była zbyt duża. Dotknięcie siatki przez Murka dało Skrze piłkę meczową a zagrywka w daleki aut Daniela Plińskiego, mistrzostwo Polski.
BOT Skra Bełchatów 3-0 Jastrzębski Węgiel (27:25, 28:26, 25:18)
Składy:
Jastrzębski Węgiel: Pliński, Iwanow, Kadziewicz, Szymański, Siezieniewski, Murek, Rusek oraz Bednaruk, Yudin
Skra Bełchatów: Heikkinen, Wlazły, Gruszka, Lewis, Iwanow, Dobrowolski, Ignaczak oraz Stelmach, Neroj, Maciejewicz
Stan rywalizacji 3:2 dla Skry Bełchatów
Statystyki Pawła
* Zagrywka: 9 razy, 1 błąd
* Przyjęcie: 17 razy, 2 błędy, 47% pozytywnego, 35% idealnego
* Atak: 16 razy, 2 błędy, 2 razy zablokowany, 11 punktów - 69% skuteczności
* Blok: 3 punkty
Razem: 14 punktów
Serdeczne podziękowania dla Patrycji Wojciechowskiej i Bogdana Szczebaka za statystyki.
Reasumując: Jastrzębski przegrał psychicznie, wszyscy mówili przed meczem kto wygra pierwszy set ten wygra cały mecz.
Chyba wzięli sobie to do serca.
Pomimo wszystko uważam że trzeba się cieszyć ze srebra...
niewiele brakowało a nie byłoby w ogóle medalu...
A tak mamy chociaż Srebrne Jastrzębie ;) Powtórka sprzed roku, ale za to za rok... ;)
ZDJĘCIA Z MECZU WKRÓTCE
Źródło: siatka.org
|
|
|
|
|
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL